Do nowego albumu Drawn and Quartered nie trzeba chyba zachęcać nikogo, kto wie o co biega we współczesnym, mrocznym, nisko strojonym death metalu. Na siódmy krążek specjalistów od takiego grania trzeba było czekać sześć lat, ale jak zwykle warto brać w ciemno. Szalone, bezlitośnie tratujące huragany przechodzą w złowrogie walce, które miażdżą czaszki miarowymi uderzeniami werbla, a głębokie, niedźwiedzie growle rozorują głęboko bitewne pozostałości. Bez zbędnego kombinowania i eksperymentów, weterani z Drawn and Quartered dostarczają kolejną dawkę pulsujących ciemną energią, stuprocentowo death metalowych buldożerów umacniając swoją pozycję jednego z najlepszych klejnotów podziemia.
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...
...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...